Menu

Spacer z kotem na smyczy ?

Cześć Wszystkim !!!

Spacer z kotem na smyczy ... ? Tak, tak to całkiem normalne ... przynajmniej dla nas w tym momencie. Majka kiedy była jeszcze przy mamie swobodnie hasała po dworze, ale kiedy przyjechała do nas już nie miała tej swobody, ponieważ mieszkamy w bloku. Przez długi, długi czas zastanawialiśmy się czy zacząć chodzić z nią na spacery, oczywiście na smyczy ... nie jeden raz kiedy byliśmy w sklepie zoologicznym mieliśmy chęć kupić jej pierwszą smycz, ale kilka razy zrezygnowaliśmy. Zazwyczaj ze względu na to, że chodziły nam po głowie myśli "jak już ją nauczymy chodzić na spacery to będzie chciała ciągle, a w końcu zdecydowaliśmy się na kota, ze względu na to, że miało być to zwierzątko tylko i wyłącznie domowe". Oboje bardzo chcieliśmy psa, ale po dłuższych namysłach, zdecydowaliśmy się na kota.


W końcu, nadszedł dzień, w którym kupiliśmy Majce pierwszą smycz, miała wtedy ponad 4 miesiące. Była zima, więc jej pierwszy spacer należał na pewno do zaskakujących i bardzo długich :) Z założeniem smyczy nie było najmniejszego problemu, chociaż jak to kot, musiała obwąchać co to jest :)


 . . . drzwi otwarte. Majka niechętnie wychodzi na klatkę, wszystko dokładnie obwąchuje, poznaje teren, w jednym miejscu potrafi stać 2-3 minuty, kilka razy się cofa z powrotem, ale bierzemy ją na ręce i schodzimy na dół. Śniegu po kostki, ewidentnie widać, że Majce zimno w łapki, ale powoli zmierza ku przodowi, po drodze oczywiście wszystko dokładnie obwąchuje :) I tak oto minął jej pierwszy spacer. Na zewnątrz nie była zbyt długo, bo o ile dobrze pamiętam był mróz i szybko zmarzła, ale na klatce schodowej trochę się naczekaliśmy.


Od chwili pierwszego spaceru kiedy nadejdzie piątek wieczór, stoi pod szafą w której trzymamy smycz i miauczy, daje nam do zrozumienia, że teraz czas na spacer :) Nawet po sterylizacji o której pisałam (tutaj) nic się nie zmieniło. Zimą nie są to długie spacery, bo chyba u każdego kota zimno przegrywa z cieplutkim domem ... więc trwają maksymalnie 20 minut, jeszcze zależy jak jest zimno, jeżeli temperatura jest na minusie, czasami pochodzimy 10 minut i sama ciągnie nas do domu :) Najchętniej chce wychodzić na spacery wiosną, kiedy wszystko budzi się do życia po zimie. Ptaki zaczynają ćwierkać ... ooo to chyba lubi najbardziej, wtedy posiedzi chwilkę w oknie, ale za chwilę już biegnie pod drzwi lub szafę i woła "chcę wyjść na świeże powietrze" :) Śmiejemy się wtedy, że spacery mogą trwać dla Majki nawet cały dzień. Latem wychodzimy z nią przeważnie tylko wieczorem, a nawet czasami bardzo późnym wieczorem, bo w upały też niechętnie spaceruje, wiadomo ... przy 30 stopniach, kot marzy tylko o chłodzie, a jak mu za zimno, to położy się w słonecznym miejscu w mieszkaniu. Po za tym w długie letnie wieczory dzieci bawią się do późna, a nasza niedotykalska nie lubi być oblegana i głaskana przez tłumy :) O charakterze Majki pisałam (tu).


Obecnie spacery z Majką wyglądają tak, że wychodzi swobodnie na osiedle, zna już tam spory teren i nie boi się tak bardzo jak na początku. Jedynie jak zobaczy z daleka dużego psa na smyczy, który spaceruje z właścicielem, wtedy stanie i stoi nieruchomo patrząc w którym kierunku zmierzają, ale kiedy już widzi średniego lub małego pieska, to jest gotowa nawet za nim biec :) ... taka odważna :) 

Dla nas spacer z kotem na smyczy, to całkiem normalna rzecz i myśleliśmy, że skoro w sklepach zoologicznych, jest tyle różnych rodzajów smyczy dla kotów, ludzie nie zwrócą jakoś szczególnie na to uwagi, ale było całkiem odwrotnie. Na osiedlu większość osób była zdziwiona :)  ... Z kotem na smyczy ...? Sąsiedzi, opowiadali nam, że mają koty, ale siedzą tylko i wyłącznie w domu, czasami wyjdą na balkon i to wszystko. Teraz już po tylu spacerach Majka żadnego większego szoku nie robi, bo każdy na osiedlu już doskonale ją zna :)

Zapraszamy Was również na Facebooka (tutaj) i Instagram (tu).




Brak komentarzy

Prześlij komentarz